To miało być podsumowanie roku,
swoiste resumé. Chciałem „pochylić” się nad wydarzeniami,
zjawiskami, ludźmi- nad życiem. Tym co sprawiło mi największą
przyjemność w ciągu minionych dwunastu miesięcy. O tym o czym
warto napisać tu na blogu....
Lecz ten rok wciąż jest we mnie. Tyleż interesujących ludzi i spotkań. Wiele „odkrytych” miejsc, ciekawych wystaw, wernisaży, koncertów. Kilka świetnych sztuk, książek i płyt. Dużo ciekawego i obiecującego „fermentu” w modzie. No i to co lubię szczególnie- wspaniałe potrawy w towarzystwie zacnych trunków!
Część z tego pojawiła się we wpisach- część nie. Czemuż? Bo nie wszystko da się opisać na „gorąco”. Do niektórych zdarzeń i rzeczy trzeba nabrać dystansu by stwierdzić, czy były tylko drobnymi „przyjemnostkami” czy też są kwintesencją hedonizmu. Pozostawić jako miłe prywatne wspomnienie, czy może warto o nich napisać, podzielić się publicznie.
Obiecuję więc, że oprócz aktualnych wpisów z pewnością wrócę do A.D. 2015...
Stąd zamiast podsumowania krótkie, lakoniczne stwierdzenie które mimo wszystko wyrazi jak ten rok zapamiętam: Dobry 2015!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz