wtorek, 25 września 2018

Ten wzrok mówi wszystko... czyli polska premiera prasowa Rolls-Royce Cullinan!


Gdy Rolls-Royce ogłosił rozpoczęcie prac nad modelem typu SUV, pomyślałem "świat się kończy". Marka (synonim luksusu w motoryzacji) wydawała mi się ostatnią, która powinna zabierać się za tego typu projekty! Jak bardzo się myliłem- o tym w dalszej części tekstu...

Ciekawość jednak kazała śledzić wszelkie doniesienia rynku, pierwsze informacje, zdjęcia i wideo zakamuflowanego jeszcze auta... no i ta symboliczna nazwa którą mu nadano Cullinan ("największy i najczystszy ze znanych historycznych diamentów')- wszystko intrygujące!

I wreszcie premiera w maju tego roku, którą w formie prezentacji filmu, mógł śledzić cały motoryzacyjny świat!

Nie było wątpliwości! To nie świat się kończy a jedynie przesuwa granice wyobrażenia czym jest luksus. Ale jak dalece- o tym miałem się dopiero przekonać podczas oficjalnej premiery prasowej na polskim rynku . 



Zaczęło się tajemniczo, co mnie zdziwiło- wszak Cullinana już poznaliśmy, więc czemu ten "rytuał" rodem z Motor Show? Cierpliwie jednak czekaliśmy na odsłonę, wiedząc jednak że pod przykryciem czeka coś ogromnego- jak właśnie legendarny, największy diament! 



I wreszcie Piotr Fus (właściciel Rolls-Royce Motor Cars Warsaw) wraz przedstawicielami fabryki w Goodwood pokazali nam to na wskroś brytyjskie cudo, zaś Frank Tiemann (szef komunikacji Rolls-Royce na Europę Wschodnią) wprowadził nas w tajniki i ciekawostki związane z tym modelem.


Przyznam szczerze, że niewiele słuchałem gdyż byłem wręcz przytłoczony potęgą (bo napisać o wielkości Cullinana to za mało) tego co mieliśmy okazję podziwiać. Zdjęcia na których widać jak człowiek może czuć się "drobnym" przy tej maszynie, nie powiedzą wszystkiego  czego doświadczyłem....

Postanowiłem więc nacieszyć oko "smaczkami" i detalami które przyciągały uwagę urodą i artyzmem.




Gdy w dodatku  pojazd został otwarty, spróbowałem się z nim oswoić by przekonać, że mam do czynienia z SUV-em a nie minivanem!



Zacząłem od nieśmiałych "przymiarek" by wreszcie "zatopić" się w jego wnętrzu (nie zawsze w najbardziej oczywistych miejscach).



Z zaskoczeniem stwierdziłem, że nadspodziewanie szybko "oswoiłem się z potworem" i jego rozmiarami. Mogłem więc skupić się na tym, co mnie najbardziej intersowało. 

Z każdą chwilą, przekonywałem się, że twórcy mieli rację, iż to nie "zwykły SUV" , a "spełniona obietnica luksusu na każdej drodze". Ten (jak mi się wydawało ukuty na potrzeby marketingu) zwrot, ma pełne potwierdzenie w każdym rozwiązaniu technicznym i detalu konstrukcji. 

Przepych i luksus w najczystszej postaci (hedonizm?)- to jak zawsze cechy brytyjskiej marki. Wnętrze Cullinana to chyba najdobitniejszy dowód. 



Bo ta kabina, to "nowa" interpretacja "standardu" Rolls-Royce`a- niby ręczna robota, trochę konserwatyzmu, ale i mnóstwo nowych technologii sprytnie często ukrytych pod staroświeckimi przyciskami czy pokrętłami. A wszystko w skórze, chromie, szlachetnym drewnie znamionującym "szlachetne pochodzenie"...




Bardzo funkcjonalny, ale zaprojektowany z pietyzmem kokpit, wraz z dużym ekranem stanowią z jednej strony  centrum zarządzania multimediami, ale też (co ważniejsze!)  pomagają kierowcy sterować ustawieniami zaawansowanych systemów i technologii bezpieczeństwa (jak choćby możliwość schowania Spirit of  Ecstasy (charakterystycznej figurki) na przodzie maski). 





Z tyłu (zależnie od preferencji) zamówić można siedzenia dla dwóch lub trzech pasażerów. Gdy wybierzemy tę pierwszą opcję (2 tylne siedzenia) między nimi pojawi się centralna konsola z miejscem na kieliszki i napoje oraz lodówka (rzecz jasna na szampana).



Ale w tym aucie luksusowe ma być również podróżowanie! Za niepowtarzalną płynność jazdy i radość prowadzenia odpowiada tzw. "architektura luksusu" (autorska koncepcja Rolls-Royce`a) dzięki której Cullinan ma niemal dosłownie płynąć po drodze i to każdej: asfalt, mokra trawa, błota, piach, szutry a nawet 54-centymetrowy bród (niewiele SUV-ów to potrafi). Wszystko dzięki nowemu podwoziu z dopracowanym zawieszeniem pneumatycznym.


Elektronika i multimedia są tu wszechobecne. Jak widać poniżej dbają o wszystkich pasażerów i to niezależnie  czy podczas podróży, czy na postoju...


… bo tu możemy (na specjalne zamówienie) nacieszyć się "modułem rekreacyjnym". Ukryty w bagażniku chowa się w przestrzeni ładunkowej za pomocą zmechanizowanej szuflady! Może pomieścić wiele przydatnych w plenerze rzeczy, a w wersji specjalnej oferuje dwa fotele- idealne do kontemplowania  uroków natury.

O wielu innych niespodziankach które skrywa ten samochód można by jeszcze długo rozprawiać, lecz lepiej zdecydowanie nacieszyć oko detalami.

Tylne drzwi (po obu stronach) skrywają.. parasolkę która, schowana, wygląda jak ozdobny detal



Myślę, że hasło "Efortless Everywher" które przyświecało konstruktorom, odnosi się w przypadku Cullinama nie tylko do jego terenowych możliwości jezdnych, ale do zapewnienia absolutnego luksusu wszędzie gdzie nas zawiezie.

No a poza wszystkim to przecież "Bespoke Car"- auto "szyte na miarę! Tu nie tylko ilość konfiguracji technicznych jest przeogromna. Tu zwłaszcza wybór materiałów "wystroju" jak: lakier, rodzaje i kolory skór oraz drewna czy dywaników zastosowanych do wykończnia przyprawiają o zawrót głowy! "Sky is the limit'? No prawie... tu ogranicza nas raczej zasobność portfela.



A w takim to otoczeniu wybieramy "dodatki" dla naszego Cullinana (i innych modeli) w Warszawskim Salonie Rolls-Royce.


Nie jestem specjalistą od motoryzacji a jedynie jej miłośnikiem, stąd nie będę robił oceny fachowej. Skupiłem się jedynie na wrażeniach bliskich każdemu hedoniście. Nie wypada jednak pominąć informacji o silniku. To V12 o pojemności 6,75 litra. Stosunkowo nowa jednostka producenta (po raz pierwszy użyta w Phantomie VIII) o mocy 563 kM współpracująca z automatyczną 8-io biegową skrzynią. Ten "zestaw" zapewnia według  marki prędkość maksymalną 250 km/h przy średnim zużyciu paliwa 15 litrów na 100 km.

Na koniec cena... Choć "gentleman nie rozmawia o pieniądzach", to choćby z kronikarskiego obowiązku trzeba uprzedzić, że to wydatek min. 1,5 mln złotych.

Przydatne linki:


Rolls-Royce Motor Cars Warsaw na Instagram

Zdjęcia- Maciej Grzegory Fotografa: