czwartek, 7 kwietnia 2016

Sen na jawie- REM Piotra Hulla.


Zdjęcie: Dmytro Gurnicki

Kolejny raz porusza mnie spektakl multimedialny łączący w sobie kilka dziedzin sztuki. Projekty interdyscyplinarne niosą w sobie duże ryzyko, ale też potrafią rozedrgać wszystkie czułe struny naszych zmysłów stąd, udane, pozostają w naszej pamięci na długo.


Zdjęcie: Dmytro Gurnicki


Nie inaczej jest z REM Piotra Hulla. Porusza tak bardzo, że chyba po raz pierwszy miałem tak ogromną trudność by przekuć w słowo stan w jakim się znalazłem po jego obejrzeniu..


Zdjęcie: Dmytro Gurnicki


To spektakl łączący w sobie teatr, choreografię baletową, literaturę, wideo-art i operę. Wiele dziedzin sztuki sprzęgnięte razem w jednym, karkołomnym zadaniu- pokazać nam rzecz o śnie i umieraniu.

REM - stan porównywany przez psychoanalityków do dialogu z samym sobą, odbywający się na poziomie podświadomości jest doznaniem psychicznym, ale i zmysłowym. Jak odnieść go do śmierci objawiającej się ustaniem oznak życia bo nieodwracalnie zachwiana została równowaga funkcjonalna? W jakim celu? Uznać, że oba zjawiska mają wspólny mianownik! Dzieją się poza nami jakby pod naszą "nieobecność".


Zdjęcie: Dmytro Gurnicki


Ale to tylko tematy główne przedstawienia. Są w nim również nieodwracalność czasu, mechanizmy pamięci, nierozłączność snu i jawy, pragnienia, lęki  i z pewnością wiele innych odebranych subiektywnie przez każdego widza. Tu przeszłość, teraźniejszość i przyszłość nie układają się linearnie. Są kłębkiem rodzących się pytań... pytań na które nikt nie odpowie. Na nie nie ma odpowiedzi! Bo nie o odpowiedź tu chodzi ale o doznania i skrajność emocji. 


Zdjęcie: Dmytro Gurnicki


I właśnie w takim ich przeżywaniu pomaga nam mnogość dziedzin sztuki które wychodzą nam na przeciw by pomóc zatonąć w tym śnie na jawie. Zawisnąć między snem a śmiercią, spojrzeć przez chwilę okiem Wszechmogącego który widzi wszystko i potrafi poczuć i zrozumieć niezrozumiane.

Mnie spektakl pochłonął totalnie. Zatraciłem się w nim tak bardzo, że byłem cały emocjonalnie w środku, byłem twórcą i tworzywem, widzem i bohaterem... Wszechmogącym w tej niemal namacalnej iluzji.


Zdjęcie: Tomek Łączyński


Każde kolejne słowo, próba opisania czy oddania tego czym jest spektakl Piotra Hulla wkracza w niebezpieczne rejony  recenzji... wcielenie się w rolę mędrca który, jak w "Romantyczności" Mickiewicza, wierzy tylko w "szkiełko i oko". Wolę więc "mieć serce i patrzać w serce" bo do tego skłonił mnie Piotr wraz z ekipą wspaniałych artystów.


Zdjęcie: Dmytro Gurnicki


Na koniec wypada tylko wymienić (choć część) osób które swoją pracą zaangażowaniem i niebywałym talentem wniosły wkład w to artystyczne i duchowe wydarzenie:

- aktor Marcin Bosak, 
- pierwsi solici Polskiego Baletu Narodowego: Marta Fiedler i Paweł Koncewoj, 
- tancerka oraz wykładowczyni Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie Zofia Rudnicka
- kompozytor Marta Radwan 
- dramaturg Anka Herbut   
- reżyser video-art Martyna Iwańska
- make-up Maja Adamiak
- kostiumy Marta Fiedler i Agata Strzałkowska


Zdjęcie: Dmytro Gurnicki



Zdjęcie: Tomek Łączyński